Między compliance a biznesem – „bajka” o podróży we mgle

Dawno, dawno temu, w krainie spowitej gęstą mgłą, wyruszyła karawana. Jej celem było dotarcie na wielki rynek po drugiej stronie gór. Tam czekały towary, zyski i rozwój dla całej wspólnoty. Wędrówka nie była jednak łatwa. Ścieżki niknęły w szarości, a granice bezpieczeństwa nie były widoczne. Karawana wiedziała, że każdy krok może prowadzić do sukcesu, ale też do upadku.

Podróżnikami byli ludzie o różnych umiejętnościach. Jeden potrafił czytać mapy i znaki, choć mapa nie była kompletna, a część symboli niejasna. Inny miał talent do szybkiego działania i odwagi, dzięki czemu potrafił podjąć decyzję, gdy droga nagle się rozwidlała. Kolejny dbał o zapasy i porządek, wiedząc, że bez codziennej troski wyprawa zatrzyma się w miejscu. Nie rywalizowali ze sobą, lecz współpracowali. Wiedzieli, że bez siebie nawzajem nie osiągną celu.

Mgła utrudniała podróż. Czasem wydawało się, że droga jest prosta i szeroka, ale po kilku krokach okazywało się, że prowadzi ku urwisku. Innym razem wąska i kręta ścieżka, z pozoru ryzykowna, okazywała się jedyną bezpieczną drogą naprzód. Decyzje trzeba było podejmować tu i teraz, bez pełnej wiedzy. Granica czerwonej linii, której przekroczenie oznaczało niebezpieczeństwo, nie była oznaczona na ziemi. Pojawiała się dopiero wtedy, gdy mgła się przesuwała, a wtedy często było już za późno, by zawrócić.

Podróżnicy rozmawiali, spierali się i zatrzymywali na narady. Każdy z nich widział drogę trochę inaczej, ale wiedzieli, że wędrówka wymaga wspólnej decyzji. Nie chodziło o to, by iść najszybciej, ale by iść razem. Wiedzieli, że nad nimi czuwa Rada Mędrców. Mędrcy nie wędrowali z nimi. Nie ostrzegali przed urwiskami ani nie wskazywali dróg. Pojawiali się dopiero później, kiedy mgła opadała i skutki wyborów były już widoczne. To oni decydowali, czy karawana wybrała dobrą drogę, czy też zboczyła z kursu.

Podróżnicy mieli świadomość, że decyzje podejmowane dziś będą oceniane w przyszłości. Wiedzieli, że będą rozliczani z perspektywy faktów, których teraz nikt nie mógł znać. Dlatego starali się zostawiać ślady – zapisywali, dlaczego wybrali tę, a nie inną ścieżkę, jakie ryzyka dostrzegali i jak je oceniali. Wierzyli, że dzięki temu, gdy Mędrcy spojrzą na ich drogę, zobaczą nie tylko skutki, ale też racje, które nimi kierowały.

Tak właśnie karawana szła przez mgłę – niepewnie, czasem wolniej niż by chciała, ale zawsze razem. Nie po to, by zatrzymać marsz, lecz po to, by dotrzeć bezpiecznie na rynek. Wiedzieli, że elastyczność nie oznacza unikania mgły, ale sztukę poruszania się w niej wspólnie.

Morał: W codziennej praktyce compliance i biznesu nie ma prostych map ani wyraźnie oznaczonych granic. Decyzje zapadają w mgle, w warunkach niepewności. Dopiero z perspektywy czasu można je ocenić. Dlatego prawdziwa dojrzałość polega na tym, by iść razem, dokumentować wybory i szukać rozwiązań, które łączą rozwój z bezpieczeństwem.

Komentarz Autora: Ta metafora dobrze oddaje rzeczywistość banków. Compliance i biznes nie są przeciwnikami, choć czasem w codziennej praktyce tak się to odczuwa. Tworzą jedną karawanę, która zmierza w tym samym kierunku. Celem jest rozwój instytucji, a zarazem bezpieczeństwo i zgodność z prawem. Różnią się sposobem patrzenia na mapę, ale idą tą samą drogą.

Najtrudniejsze decyzje w bankach zapadają w obszarze szarości. Regulacje rzadko dają proste i jednoznaczne odpowiedzi. Wytyczne i interpretacje zmieniają się w czasie. To, co dziś wydaje się proporcjonalne i zgodne z prawem, jutro może zostać ocenione przez nadzór, audyt czy kontrolę jako ryzykowne. Co więcej, ocena zapada w przyszłości, w świetle faktów i skutków, które dziś są nieznane. To oznacza, że granica czerwonej linii nie jest stała. Zmienia się wraz z rozwojem otoczenia regulacyjnego, praktyką nadzorczą i doświadczeniem sektora.

W tej sytuacji elastyczność jest koniecznością. Nie oznacza ona rezygnacji z zasad, lecz umiejętność podejmowania decyzji w warunkach niepewności. Wymaga odwagi, świadomości ryzyka i zdolności do rozmowy z biznesem w języku rozwiązań, a nie zakazów. Wymaga też pozostawiania śladów – dokumentowania powodów i okoliczności każdej decyzji. To właśnie dokumentacja jest dowodem, że działaliśmy w dobrej wierze i zgodnie z najlepszą dostępną wiedzą.

Wspólna droga compliance i biznesu to nieustanna wędrówka przez mgłę. Nie można jej uniknąć ani rozwiać jednym gestem. Można jednak iść nią mądrze, świadomie i odpowiedzialnie. Wtedy, nawet jeśli w przyszłości pojawi się ocena Mędrców, instytucja będzie mogła pokazać, że działała racjonalnie, proporcjonalnie i uczciwie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *