Etyka, compliance i kredyt walutowy. Refleksje na gruncie wyroku TSUE.

Dzisiejszy wyrok TSUE w sprawie polskiego sporu o kredyt indeksowany kursem CHF Justyny i Kamila Dziubaków przeciwko Raiffeisen Bank (sprawa C-260/18), skłania mnie do kilku przemyśleń. Zostawiając na boku dyskusję czy wyrok jest korzystny dla banków i kredytobiorców oraz jego analizę w kontekście wcześniejszej opinii rzecznika generalnego, chciałbym się skupić na analizie zgodności (compliance) samych kredytów walutowych (niezależnie czy indeksowanych czy denominowanych).

Nie chcę  przy tym popełnić błędu logicznego zakładającego, że wiedza o tym, że ex post wystąpiły przypadki braku zgodności prawa w działalności banku (w tym w zakresie oceny jego produktów) wpływa na ocenę całego systemu compliance ex ante, w tym ocenę prawidłowości ukształtowania systemu zapewnienia zgodności ex ante. Okoliczność, że sądy uznają kredyty frankowe za niezgodne z prawem cywilnym, w tym z zasadami współżycia społecznego, nie może przesądzać z góry o wadliwości konstrukcji produktu, w momencie jego wprowadzania do obrotu. Oczekiwanie, że w czasach, w których rokrocznie ukazuje się co najmniej jedna dyrektywa modelująca na nowo system finansowy, specjaliści od compliance przewidzą linię orzeczniczą na lata do przodu, jest oczekiwaniem zawyżonym.

Najpopularniejsza definicja compliance to zgodność z krajowymi i międzynarodowymi wymogami prawa, standardami rynkowymi oraz wytycznymi organów nadzoru (tu KNF). Funkcjonalna definicja compliance to zapewnienie tej zgodności w działalności instytucji finansowej (między innymi w obszarze konkretnego produktu lub usługi). Patrząc 10 lat wstecz na  moment wprowadzania kredytów walutowych do ofert banków, musimy sobie jasno powiedzieć, że kredyt walutowy:

  • był zgodny z powszechnie obowiązującymi przepisami i ich ówczesną wykładnią i praktyką stosowania;
  • był zgodny ze standardami rynkowymi oraz;
  • był zgodny z wytycznymi organów nadzoru.

Fakt, że w ostatnim czasie sądy powszechne oceniają stosunki umowne związane z kredytami walutowymi jako zawierające klauzule abuzywne, a więc: narzucone jednostronnie z pozycji silniejszego, nienegocjowane indywidualnie z konsumentem, sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i w konsekwencji częściowo nieważne, nie będzie wpływał na powyższa ocenę zgodności, jest ona bowiem oceną ex ante. Zarazem ocena niezgodności ex post wynika z interpretacji orzeczniczej przyjętej dla klauzuli generalnej zasad współżycia społecznego. W orzecznictwie i doktrynie uznaje się związek zasad współżycia społecznego z ogólnie uznanymi w społeczeństwie normami moralno – etycznymi (powszechnie uznawanym systemem wartości).

Tak dochodzimy do najważniejszej refleksji na gruncie kredytów walutowych – jak oceniać produkty z punktu widzenia etyki? Popełniając błąd logiczny, o którym pisałem na wstępie bardzo łatwo dojść do wniosku, że produkt kredytowy był od początku nieetyczny. Ale jak ocenić jednak etykę produktu na moment wprowadzania? Według jakich kryteriów i na podstawie jakich źródeł? Można powiedzieć, że wystarczy był odpowiedzialnym względem klientów, ale nie możemy zapominać, że tak samo banki były odpowiedzialne względem swoich akcjonariuszy i wierzycieli, w tym dawców kapitału i deponentów. Nie ulega wątpliwości, że na pierwszym miejscu w hierarchii odpowiedzialności będzie klient, na drugim akcjonariusz, a dopiero na trzecim indywidualny interes pracowników, w tym członków zarządu banku. A w konsekwencji jeśli potrafimy udowodnić, że produkt jest nieetyczny względem klienta, to nie wprowadzając go do sprzedaży będziemy odpowiedzialni względem akcjonariuszy, gdyż zmniejszamy ich ryzyko ewentualnych sankcji. Ale jeśli nie potrafimy tego dokonać, gdyż brak nam wzorca do którego możemy porównać nasz produkt? Czy dalej będziemy odpowiedzialni względem akcjonariuszy, jeśli bez odpowiedniej podstawy pozbawiamy spółkę możliwości sprzedaży danego produktu?