Wprowadzenie. Etyka finansów powraca zawsze wtedy, gdy zmienia się sposób, w jaki społeczeństwo rozumie zaufanie. Nie jest teorią, lecz praktyką działania. Od pierwszych instytucji kredytowych po współczesne banki pytanie o to, jakie działanie można uznać za etyczne, jest pytaniem o granice odpowiedzialności w świecie, w którym decyzje finansowe wpływają na życie jednostek, wspólnot i całych gospodarek.
Między bezpieczeństwem a wolnością. U podstaw bankowości leżała potrzeba bezpieczeństwa. Pierwsze banki powstały, by chronić majątek powierzony przez klientów i zapewnić stabilność wymiany. W tym porządku etyka była konserwatywna. Cnotą była ostrożność, a uczciwość utożsamiano z rozwagą. Instytucja, która unikała ryzyka, budziła większe zaufanie niż ta, która obiecywała szybki zysk.
Z biegiem czasu w centrum pojawiła się jednak inna wartość – wolność. Dostęp do kredytu i inwestycji umożliwił rozwój przedsiębiorczości i indywidualnych aspiracji. Bank stał się narzędziem spełniania ambicji, a nie tylko strażnikiem stabilności. Od tego momentu etyka finansów przestała być jedynie etyką bezpieczeństwa. Zaczęła obejmować także odpowiedzialność za umożliwienie rozwoju, za zaufanie oparte na nadziei, a nie tylko na kontroli.
Współczesna bankowość łączy oba te porządki. Ma chronić system i depozyty, ale jednocześnie wspierać klienta w podejmowaniu ryzyka. To rodzi napięcie między odpowiedzialnością a wolnością, które stanowi sedno współczesnych dylematów etycznych w finansach.
Zmiana hierarchii wartości. Przez dziesięciolecia fundamentem etyki finansów był kapitał. Odpowiedzialność banku utożsamiano z jego zdolnością do ochrony i pomnażania powierzonych środków. Zaufanie oznaczało pewność wypłacalności i zwrotu na powierzonym kapitale. Tak rozumiana etyka była etyką porządku i kontroli.
Po kryzysie finansowym z 2008 roku ten obraz zaczął się jednak chwiać. Utrata zaufania społecznego i kryzys reputacyjny sektora spowodowały, że centrum ciężkości przesunęło się w stronę klienta. Bank nie mógł już budować zaufania wyłącznie na sile bilansu. Musiał odzyskać je przez uczciwość relacji. Od tego momentu etyka finansów stała się etyką kontaktu i proporcji – pomiędzy prawem do zysku a obowiązkiem sprawiedliwego traktowania drugiej strony. Również w Polsce w ostatnich kilkunastu latach możemy obserwować podobną dynamikę zmian, którą moim zdaniem, zapoczątkowała ustawa antyspredowa. Ustawa antyspreadowa z 2011 roku była bowiem pierwszym sygnałem, że w relacji bank–klient potrzebna jest korekta.
Te wydarzenia razem wyznaczyły moment przejścia od etyki legalizmu do etyki relacyjnej. Od tej chwili banki musiały dowodzić nie tylko tego, że mogą, ale także tego, że powinny. Formalna zgodność z przepisami przestała wystarczać. Odpowiedzialność zaczęła się tam, gdzie kończyła się litera prawa.
Etyka obowiązku, skutku i cnoty. Każdy system etyczny ma swoje źródła. W finansach przez lata współistniały trzy: obowiązek, skutek i cnota.
Etyka obowiązku opiera się na przekonaniu, że postępowanie jest słuszne, gdy jest zgodne z normą. W praktyce finansów przyjmuje postać lojalności wobec prawa i procedur. Przez długi czas utożsamiano etykę z poprawnością formalną. Jednak prawo z natury reaguje, a nie wyprzedza. Powstaje dopiero wtedy, gdy pojawia się nieprawidłowość. Etyka natomiast działa uprzedzająco. Nie czeka na obowiązek, lecz kształtuje postawy, które mają zapobiegać błędom, zanim staną się naruszeniem. Bank etyczny nie przestrzega zasad dlatego, że musi, ale dlatego, że rozumie sens ich istnienia.
Etyka skutku koncentruje się na rezultatach. Uznaje działanie za etyczne, jeśli przynosi pozytywne skutki dla klienta, instytucji lub wspólnoty. W tym podejściu uczciwość wyraża się w proporcji między korzyścią a ryzykiem. Bank, który tworzy wartość dla klienta, działa etycznie nawet wtedy, gdy nie osiąga maksymalnego zysku. Ryzykiem tej koncepcji jest relatywizm – to, co w danym momencie wydaje się dobre, może w dłuższej perspektywie okazać się szkodliwe.
Etyka cnoty natomiast opiera się na charakterze instytucji. Nie sprowadza się do zgodności z przepisem ani do kalkulacji skutków, lecz do postawy wewnętrznej: rzetelności, powściągliwości, przejrzystości i odwagi w przyznawaniu się do błędów. To najtrudniejszy, ale też najbardziej trwały wymiar etyki finansów. Instytucja, która buduje kulturę uczciwości, potrafi zachować wiarygodność nawet w sytuacjach, których prawo nie przewidziało.
W rzeczywistości żadna z tych trzech form nie występuje samodzielnie. Współczesna etyka finansów polega na ich łączeniu. Legalność, użyteczność i moralność tworzą razem strukturę decyzji, w której każda z tych kategorii jest niezbędna, ale żadna niewystarczająca.
Etyka interesu publicznego. Dodatkowo instytucje finansowe stały się w ostatnich latach uczestnikami systemu bezpieczeństwa publicznego. Realizują obowiązki z zakresu przeciwdziałania praniu pieniędzy, finansowaniu terroryzmu, unikaniu opodatkowania i stosowania szczególnych środków ograniczających wynikających z sankcji. Chronią w ten sposób nie tylko interesy własne, lecz także ład społeczny i gospodarczy.
Ta nowa rola wprowadza jednak głębokie napięcie etyczne. Z jednej strony bank działa w interesie wspólnoty, wykonując funkcje, które dawniej należały do państwa. Z drugiej strony jest stroną relacji prywatnej, w której klient oczekuje zaufania, dyskrecji i wsparcia. Każda decyzja o zablokowaniu transakcji czy zamknięciu rachunku jest aktem lojalności wobec prawa i jednocześnie testem lojalności wobec człowieka. W tym właśnie obszarze etyka finansów staje się najbardziej wymagająca. Musi godzić sprzeczne racje – bezpieczeństwo wspólnoty i godność jednostki.
W poszukiwaniu wzorca. Każda epoka tworzy własny ideał bankowości. W XIX wieku była to instytucja zaufania, w XX wieku – instytucja rozwoju. W XXI wieku ideał staje się bardziej złożony.
Dotychczasowe archetypy bankowości – strażnik depozytu, motor wzrostu i usługowy partner klienta – przestają wystarczać, ponieważ każdy z nich akcentuje jedną wartość kosztem innych. W praktyce nie ma powrotu do czystych ról. Współczesna instytucja finansowa działa w sferze, w której zaufanie rozkłada się na kilka podmiotów jednocześnie: klienta, wspólnotę polityczną, rynek i nadzór. Nowy wzorzec nie polega na wyborze jednej lojalności, lecz na uznaniu ich współistnienia. Istotą staje się proporcja, a nie hegemonia. Dlatego najbliższe prawdy wydaje się ujęcie, w którym bank jest instytucją proporcji, a nie instytucją jednej zasady.
Taka instytucja uznaje potrójną lojalność. Pierwszą jest lojalność wobec klienta, rozumiana jako uczciwość relacyjna i szacunek dla ograniczeń poznawczych drugiej strony. Nie chodzi o wywołanie zachwytu ani o komercyjną empatię. Chodzi o zdolność nazywania ryzyka we wspólnym języku, bez ucieczki w technikalia, które chronią instytucję, ale pozostawiają klienta w niepewności. Drugą jest lojalność wobec wspólnoty, która zleca bankom funkcje w interesie publicznym. Ta lojalność nakazuje czujność w sprawach przeciwdziałania przestępczości finansowej, ochrony stabilności i zgodności działań z porządkiem prawnym. Trzecią jest lojalność wobec prawdy o ryzyku, to znaczy gotowość mówienia „nie” własnym pokusom i rynkowym iluzjom, nawet wtedy, gdy prawo milczy, a rachunek zysków podpowiada, że można by próbować. Nowy wzorzec rodzi się więc na skrzyżowaniu trzech powinności i nie upraszcza świata do jednego dobra.
W tym ujęciu kluczowa jest tożsamość moralna instytucji. Bank, który ma tożsamość, potrafi wskazać nie tylko, jakie cele realizuje, ale także jakich zysków nie chce i jakich relacji nie zawiera, nawet jeśli są zgodne z literą prawa. Prawo reaguje na nadużycia, natomiast etyka wyprzedza. Tożsamość etyczna wyraża się w zdaniach odmawiających, formułowanych zanim ktoś zażąda ich sformułowania. Jest to postawa, która bierze odpowiedzialność za skutek symboliczny decyzji, a nie tylko za ich poprawność formalną. Dzięki temu instytucja nie buduje zaufania na absolutnych obietnicach, lecz na przewidywalności własnych granic.
Nowy wzorzec zakłada także pokorę wobec czasu. Etyka finansowa nie kończy się w momencie zawarcia umowy ani w chwili rozliczenia transakcji. Jej sprawdzian rozciąga się na lata, bo skutki decyzji finansowych dojrzewają wolno i ujawniają się w momentach stresu. Instytucja dojrzała etycznie godzi się na to, że nie wszystko da się przewidzieć, i dlatego przyjmuje zasadę odwracalności. Oznacza to gotowość do przyznania się do błędu, do korekty oraz do przywrócenia proporcji, gdy realny świat ujawnia słabość założeń. Taka pokora nie jest marketingową skruchą. Jest elementem profesjonalizmu, bo chroni kapitał zaufania, który nie istnieje bez zdolności do poprawy kursu.
Wzorzec, którego szukamy, nie absolutyzuje klientocentryzmu. Stawia klienta w centrum uwagi, ale nie w centrum świata. Klient ma prawo do uczciwego traktowania, lecz nie ma prawa do każdej obietnicy. Uczciwość polega również na odmowie, jeśli produkt nie odpowiada realnym możliwościom i jeśli relacja z góry zakłada przerzucenie ryzyka w sposób nieproporcjonalny. Odmowa nie jest przeciwieństwem troski, ale jej wyrazem. Nowy wzorzec rozumie, że rezygnacja z krótkoterminowego zysku bywa warunkiem długoterminowej wiarygodności.
Istotnym wymiarem tej tożsamości jest stosunek do danych i technologii. Bank, który aspiruje do nowego wzorca, nie traktuje danych jako tworzywa dowolnej perswazji ani jako narzędzia zwiększania asymetrii. Traktuje je jak powierzone dobro. Rola kuratora danych wymaga powściągliwości w ich pozyskiwaniu i samodyscypliny w ich wykorzystywaniu. Algorytm nie zwalnia z odpowiedzialności, a automatyzacja nie usprawiedliwia procederu, który klient odbiera jako inwigilację lub manipulację. Etyka technologiczna w finansach to nie katalog zakazów, lecz nawyk stawiania granic we własnym interesie moralnym.
Wzorzec, którego potrzebujemy, nie jest sumą haseł. Jest praktyką jawności. Jawność nie polega na publikowaniu wszystkich informacji, lecz na mówieniu prawdy o sensie decyzji w języku, który druga strona rozumie. Jeżeli produkt opiera się na zmiennej, która może zachowywać się gwałtownie, instytucja powinna opowiedzieć o tym jak o realnym ryzyku, a nie jak o formalnym zastrzeżeniu. Jeżeli wykonuje funkcje w interesie publicznym i musi ingerować w relację z klientem, powinna wytłumaczyć przyczynę i cel, nawet jeśli nie może ujawnić wszystkich przesłanek. Jawność jest wyborem trudnym, bo ogranicza pole gry, ale właśnie dlatego staje się probierzem dojrzałości.
Nowy wzorzec porządkuje także relację z państwem i nadzorem. Instytucja nie zrzuca na regulatora odpowiedzialności za każdy trudny wybór i nie przerzuca na klienta obowiązków, które wynikają z interesu publicznego. Uznaje, że działa w ramach umowy społecznej, która obejmuje wolność gospodarczą, ochronę konsumenta i bezpieczeństwo systemu. W tej umowie nie ma jednej strony uprzywilejowanej. Zaufanie jest współdzielone, a więc i odpowiedzialność jest współdzielona. Bank nie jest ani surowym strażnikiem, ani łagodnym opiekunem. Jest partnerem, który potrafi ważyć racje i który bierze na siebie ciężar uzasadnienia swoich decyzji.
Jeżeli spróbować ująć nowy wzorzec w jednym zdaniu, można powiedzieć, że jest to instytucja, która uznaje się za powiernika trzech dóbr: dobra klienta, dobra wspólnoty i dobra prawdy o ryzyku. Tę potrójną powinność realizuje w logice proporcji i jawności, z pokorą wobec czasu i z gotowością do korekty. Taki wzorzec nie obiecuje świata wolnego od błędów. Obiecuje, że błędy nie staną się cnotą i że sukces nie stanie się usprawiedliwieniem wszystkiego. Właśnie w tej obietnicy można dziś odnaleźć najpewniejszy fundament etyki finansów.
Wprowadzenie do dalszej refleksji. Ten tekst otwiera cykl poświęcony etyce w finansach. W kolejnych częściach przyjrzymy się temu, jak idee przekładają się na praktykę: jak można projektować uczciwe produkty, jak kultura organizacyjna wpływa na decyzje, jak systemy sztucznej inteligencji zmieniają pojęcie odpowiedzialności oraz jak funkcje publiczne banków kształtują ich postawę wobec klientów. Celem tych rozważań nie będzie stworzenie katalogu zasad, ale pokazanie, że etyka w finansach jest procesem uczenia się proporcji. Dopiero zrozumienie jej źródeł – bezpieczeństwa, wolności, obowiązku, skutku, cnoty i interesu publicznego – pozwala zbudować praktykę, która nie tylko reaguje na prawo, ale je uprzedza, nadając instytucjom finansowym wymiar prawdziwie społecznej odpowiedzialności.
